piątek, 24 maja 2013

Zaproszenia na urodziny

Nasza Zosia ma 6 lat!

Pokazuję nasz pomysł na zaproszenia na urodziny, które zrobiłyśmy z dwustronnych kartonów (które raz na jakiś czas są w ofercie Lidla i które bardzo polecam), oraz ze starych lakierów do paznokci. Koperty ozdobione zostały wyciętym kwiatuszkiem za pomocą specjalnego dziurkacza z bardzo fajnych brokatowych kartonów. Przydała się też drukarka, laminarka, kształtne nożyczki i klej :)

 

poniedziałek, 25 marca 2013

Jajka na patyku z masy solnej

 
Bardzo proste, szybkie, a efektowne jajeczka na patyku :)
 
Masę solną (szklanka mąki, szklanka drobnoziarnistej soli, 100g mąki ziemniaczanej, 150 ml wody) zabarwiłyśmy barwnikami spożywczymi w proszku,  można ją też zabarwić barwnikami do jajek (jesli w postacie tabletki to rozpuścić w wodzie potrzebnej do przygotowania masy), bądź też farbami, ale ja tego nigdy nie robiłam.
Następnie lepiłyśmy jajka (jeżeli łączymy dwa elementy to należy je "skleić" delikatnie wodą, by się nie odczepiły) i nadziałyśmy na patyczek do szaszłyka i suszyłyśmy w piekarniku. W trakcie suszenia smarowałam jajeczka odrobiną oleju, by nie traciły koloru.
 
 
A takie ozdoby robiłyśmy wcześniej...
 
Ozdoby wielkanocne:
 
 
 

 
 

środa, 20 marca 2013

Ratujmy Maluchy!!!


 
Dlaczego my nie chcemy puścić naszych córek do szkoły w wieku 6 lat?
Zosia- maj 2007. Jestem pewna, że Zosia poradziłaby sobie w szkole, gdyby poszła do szkoły w wieku 6 lat i 4 miesięcy. Zosia jest bystra, dojrzała jak na swój wiek, potrafi skoncentrować się na zadaniu przez bardzo długi czas, liczy i coraz lepiej czyta. To dlaczego zostaje w przedszkolu? Zosia jest mądra i bardzo dojrzała, teraz jest pewna siebie i dobrze odnajduje się w grupie. Ale jest to też dziecko bardzo wrażliwe i delikatne, moja intuicja podpowiada mi, że może stracić tą pewność siebie, jeśli znajdzie się w grupie dzieci starszych od siebie. I że z dziecka, które sobie bardzo dobrze radzi, stanie się dzieckiem, które musi gonić grupę. I tak by musiała gonić grupę przez kolejne kilkanaście lat swojej edukacji. A utracona pewność siebie tak łatwo nie wróci. A jestem świadoma, że dzieciństwo jest podstawą całego dorosłego życia. Im silniejsze dziecko, tym silniejszy dorosły. Nasza córka silniejsza będzie jeśli pójdzie do szkoły jako siedmiolatka.
Pojawia się tu jednak kolejny problem, Zosia nie idąc do szkoły ze starszymi dziećmi, pójdzie do szkoły z rówieśnikami (bardzo mało dzieci sześcioletnich idzie do szkoły) oraz z dziećmi z rocznika 2008, który wyboru już nie ma i musi iść do szkoły w wieku 6 lat. We wrześniu 2014 do pierwszej klasy pójdą prawie całe dwa roczniki. Nie wierzę w to, że szkoły sobie z tym tak poradzą, by nie było to kosztem tych dzieci. Co gorsze te dzieciaki przez całą swoją edukację będą podwójnym rocznikiem, który będzie problemem nie tylko dla szkół podstawowych, ale też dla gimnazjów, oraz szkół średnich. Obawiam się, że te dwa roczniki- 2007 i 2008 to będą kozły ofiarne całej tej reformy…
I nasza decyzja co robić, czy posłać Zosię wcześniej do szkoły i uniknąć tego feralnego rocznika, czy zostawić dłużej w przedszkolu była bardzo trudna.. Mieliśmy wrażenie, że każda decyzja będzie na swój sposób zła.
Marysia- listopad 2009. Marysia urodziła się w listopadzie, więc do szkoły pójdzie mając 5 lat i 10 miesięcy. Na razie w swojej grupie przedszkolnej dobrze się odnajduje, mimo, że większość dzieci jest z początku roku, więc niektórzy są prawie rok od niej starsi. Ale radzi sobie bardzo dobrze. Do szkoły pójdzie z dziećmi tylko ze swojego rocznika, więc przynajmniej o to jestem spokojna. Ale martwi mnie to, że pomiędzy naszymi dziewczynkami różnica wieku to 2,5 roku, rocznikowo dwa lata, ale w szkole będzie ich dzieliła tylko jedna klasa. Marysia przerabiając ten sam materiał co Zosia rok wcześniej będzie o półtora roku młodsza! I z pewnością dużo więcej wysiłku będzie musiała w to włożyć. Będzie to dla niej znacznie trudniejsze, ale nie będzie miała wyboru, będzie musiała się uczyć, uczyć, uczyć, zamiast po prostu bawić się w zerówce.. Nie chcę mojej pięciolatki w szkole!
Oprócz tego, że się martwię i narzekam na tę reformę, mogę zrobić coś jeszcze! Mogę zbierać podpisy pod wnioskiem o referendum, które ma dotyczyć edukacji w Polsce, a w tym (przede wszystkim) kwestii 6-latków w szkole. Zbierać podpisy może każdy (nawet za granicą wśród Polaków), wystarczy wydrukować formularz, który znajdziesz  tutaj , a następnie podpisy wysłać pod adres:
Ratuj Maluchy i Starsze dzieci też
ul. Kazimierza Wielkiego 31/41
05-120 Legionowo
 
Zachęcam wszystkich, by zapoznali się z tym tematem i polecam lekturę tych tekstów:
Przede wszystkim polecam lekturę strony organizatorów akcji Ratuj Maluchy:
 
Tekst dotyczący sytuacji dzieci, który zaczęły edukację wcześniej, za parę lat...
 
O tym dlaczego bez sensu, by ta reforma była przeprowadzona teraz..
 
 
Oraz inne teksty:
 
 
 
Wybaczcie mi proszę ten post, tak różny od tematyki bloga.. Jednak ja walczę o swoje dzieci i pragnę, by ich (kolorowe) dzieciństwo nie skończyło się wraz z przekroczeniem progu szkoły!

środa, 6 marca 2013

Różowy, serduszkowy tort

Koleżanka mojej Zosi poprosiła mnie, bym na jej 6-te urodziny upiekła tort. Postanowiłam wykorzystać ten moment, by pobawić się barwnikami spożywczymi, których jeszcze nigdy nie miałam w rękach.
Biszkopty upiekłam według przepisu z mojego ulubionego bloga Moje Wypieki. Do każdego biszkoptu dodałam inną ilość różowego barwnika. W ten sposób uzyskałam 3 blaty ciasta, od ciemnoróżowego, do jasnoróżowego, które posmarowałam dżemem truskawkowym i przełożyłam bitą śmietaną.
 
 
Boki ciasta pokryłam masą maślaną również z dodatkiem barwnika i trochę pobawiłam się w cieniowanie.
 
 
Na środku jest serce zrobione z masy cukrowej z odrobiną barwnika. Masę rozwałkowałam, położyłam na nią serce wycięte z tektury i nożykiem wycięłam wybrany kształt. Serce przykleiłam do ciasta, za pomocą masy maślanej. Ponieważ zostało mi trochę masy cukrowej, to dodałam więcej barwnika i zrobiłam ciemnoróżowe kuleczki, które ułożyłam dookoła środkowego serca.
 
 
Napis zrobiłam z lukru (woda/ może być białko jajka + cukier puder + barwnik) przy pomocy fantastycznego pisaka, do którego wystarczy dodać lukier, bądź stopioną czekoladę i nawet dzieci w prosty sposób mogą ozdabiać ciasteczka/ naleśniki :)
 
A tutaj gotowy różowy tort w kształcie serca :)
 
Oraz tort już na imprezie :)

W moim odczuciu tort był za słodki, ale przynajmniej był bardzo różowy ;)

Jeśli ktoś nie chce używać sztucznych barwników to zarówno masę maślaną, jak i masę cukrową fantastycznie można zabarwić na różowo sokiem z buraka (buraka zetrzeć na drobej tarce i przez sitko uzyskać sok).
Taki naturalny tort robiłam na urodzinach Zosi.Na wierzchu jest zabarwiona burakami masa cukrowa, a napis jest z barwionego lukru.

 A tutaj ciasteczka z czystego lukru, oraz z lukru barwionego burakiem.

Nie próbowałam jednak barwić burakiami ciasta, ale z pewnością spróbuję.

poniedziałek, 18 lutego 2013

Kolorowe gumki do włosów z elastycznej tasiemki

 
Zainspirowana filmikiem o tym jak samemu zrobić gumki do włosów postanowiłam wykonać je dla moich dziewczynek. Dzięki temu, że gumki są dość szerokie, to mniej niszczą włosy. Są też tanie, ładne, kolorowe i oryginalne :)
 
Wystarczy kupić elastyczną lamówkę, pociąć je (pod skosem) na paski długości ok 20-24 cm. Zabezpieczyć końcówki poprzez przypalenie ich ogniem. I na końcu związać końcówki zwykłym supełkiem. Instruktażowy film tutaj.
 
 
 
Nasze gumki na włoskach Marysi:

 
 Oraz na włosach Zosi:


wtorek, 5 lutego 2013

Dzień Babci i Dziadka

Choroba nas zmogła.. i wykończyła :(
Dlatego ze spóźnieniem pokazujemy, co dziewczynki przygotowały na Dzień Babci i Dziadka :)
Dziewczynki mają to szczęście, że jednych dziadków mają w dużym mieście, a drugich na wsi w domku nad jeziorem :) Dlatego oba te światy dobrze znają :) W Warszawie zwiedzają, spacerują, odwiedzają ważne i ciekawe miejsca, u drugich dziadków zaś karmią króliki, kurki, niedługo również świnki.. pieką kiełbaski na ognisku nad samą wodą..

Pierwszy filmik :)
 

I drugi :)- wkrótce, bo nie może się załadować :(

P.S. gryzie mnie trochę, że piosenka została wykonana z podkładem, a nie samodzielnie przez dziewczynki, ale Zosia tej piosenki uczyła się w przedszkolu, a po Świętach jej nie było, wiec nie zdążyła się porządnie nauczyć. Marysia zaś piosenkę pierwszy raz usłyszała na parę minut przed nagrywaniem filmiku :)

piątek, 18 stycznia 2013

Nasza wizyta w Centrum Nauki Kopernik

Jakiś czas temu mieliśmy okazje statystować przy klipie promującym Centrum Nauki Kopernik, który robił nasz przyjaciel reżyser Rafał Skalski.
Tutaj możecie zobaczyć jego filmografię oraz osiągnięcia. Natomiast tutaj krótką prezentację jego możliwości.
Klip- (Super) Animatorzy Centrum Nauki Kopernik :) 
 
 
 
A tu zdjęcia z naszej zabawy z bańkami.
 
 
 
Z wizyty w Centrum Nauki Kopernik wróciliśmy bardzo zadowoleni, ale i bardzo zmęczeni. Warto wziąć ze sobą kanapki i zarezerwować dużo czasu, by robić przerwy na odpoczynek- szczególnie przy młodszych dzieciach. Z maluchami warto odwiedzić bzzz!, czyli kącik dedykowany (słusznie) dla dzieci do lat 6.
Jednak im starsze dzieci, tym więcej skorzystają, naszym najbardziej podobały się bzzz!, bańki i.... kamery :)
 
Pozdrawiamy!
 


środa, 16 stycznia 2013

Aniołki z gliny

Na początku grudnia odwiedziłyśmy pewne wyjątkowe miejsce w naszym mieście, gdzie miałyśmy możliwość pobawić się gliną :) Zdjęcia dopiero teraz, gdyż niedawno je odebrałyśmy- już wypalone.
Z gliną dziewczynki jeszcze nie miały styczności. Ja kiedyś trochę lepiłam, ale to było kilkanaście lat temu... Z przyjemnością spędziłyśmy wspólnie czas, tworząc nasze małe dzieła w tak klimatycznym miejscu jakim jest Pracownia Ceramiczna Ogniem Malowana.
Przed Świętami Bożego Narodzenia jest możliwość rodzinnego lepienia aniołów, natomiast przed Wielkanocą lepienia baranków- z pewnością przyjdziemy tam ponownie!
Myślę również, że postaramy się coś w domu z gliny stworzyć :)
 
A to nasze aniołki z gliny - pierwszy jest Marysi zrobiony z niewielką moją pomocą, drugi to samodzielna praca Zosi, a na końcu samodzielna praca mamy ;)


Pozdrawiamy :)

czwartek, 10 stycznia 2013

Polecamy! "Jestem miasto. Warszawa"

Jakie jest moje pierwsze skojarzenie z historią? Gruba książka, mnóstwo jednolitego tekstu i czarno białe, niewyraźne zdjęcia… Aż trudno uwierzyć, że życie ludzi, żyjących w dawnych czasach, nie było takie nudne i szaro bure... (jako dziecko spytałam się, kiedy świat stał się kolorowy- bo myślałam, że skoro fotografie były czarno- białe to i świat taki był..). A być może było nawet dużo bardziej barwne od naszego codziennego życia… Książka Marianny Oklejak wspaniale ilustruje kolory i nastroje poprzednich lat.
Cieszę się, że pierwsze skojarzenie moich dziewczynek z historią będzie zupełnie inne. Między innymi dzięki tej książce!
    Książka „Jestem miasto. Warszawa”

Ta książka przedstawia dzieciom historię Warszawy. Od „praczasów- czyli bardzo dawne czasy”, przez "panowie szlachta w XVI, XVII wieku", "lata burzliwe 1772-1815" , oraz naszą ulubioną "piękną dwudziestoletnią 1918-1939", kolejna "Warszawa walczy 1944", następnie "budujemy nowy dom 1945-1956", "stan wojenny 1981-1983" do teraźniejszości "WAWA dzisiaj".
Oprócz obrazków są pojedyncze daty i teksty, które pomogą rodzicom w lekcji historii. Przyznaję, że ja cały czas nadrabiam moje historyczne braki, dlatego chcąc dziewczynkom dokładniej wytłumaczyć niektóre istotne historyczne wydarzenia, to sama będę musiała się trochę poduczyć :) Ta barwna książka i mnie zachęciła do historii :)
Ilustracje wspaniale pomagają dzieciom wyobrazić sobie klimat jaki panował w różnych okresach życia Warszawy. Od polowań, poprzez poprzez rozbudowę Warszawy i budowanie kolejnych mostów, czasy zgody i czasy wojny.. Najbardziej fascynujące jest dla nas zestawienie  „pięknej dwudziestoletniej”: barwnej, sielankowej, trochę dystyngowanej, gdzie po ulicach przechadzają się panie w eleganckich kapeluszach, dzieci pluskają się nad Wisłą, dorośli zabawiają się na kabaretach i potańcówkach, z Warszawą walczącą, gdzie jest pełno dymu, ognia, czołgów, żołnierzy biegających po ulicach, z bronią,  gdzie piękne budynki legły w gruzach.. a dzieci nie bawią się już nad Wisłą, teraz jest tam szpital dla rannych ludzi.. oraz cmentarz...

     "Piękna dwudziestoletnia"



     "Warszawa walczy"

 
Te zestawienie jest mocne, ale nie za mocne dla małych dzieci. Pomaga zrozumieć co oznacza abstrakcyjne słowo „wojna”.  Dzięki tej książce historia żyje. Cieszę się bardzo, że moje dziewczynki żyją w takich czasach, w których literatura dziecięca tak fantastycznie się rozwija! Oby więcej takich książek!
Mam nadzieję, że nasza mała recenzja książki "Jestem miasto. Warszawa" zachęci Was do zapoznania się z nią :)
 

piątek, 21 grudnia 2012

Ozdoby na choinkę

W tym roku w końcu mieliśmy mieć żywą i dużą choinkę, ale z powodu wyjazdu zrezygnowaliśmy z tego pomysłu i ponownie mamy małą i sztuczną choineczkę.
Tegoroczne dekoracje są srebrno- fioletowo- niebieskie.
Oprocz fioletowych bombek to wszystkie ozdoby robiłyśmy same.
W końcu mam pistolet na klej, więc mogłam zrobić aniołki z makaronu. Oprócz tego są gwiazdki z masy solnej oraz wycięte z grubej tektury i pomalowane farbą w spreyu, oraz ozdobione brokatem.
Mamy też bombki ze steropianu ozdobione cekinami oraz pinezkami pomalowanymi lakierem do paznokci. Trochę roboty z tymi pinezkami, ale chciałam by dziewczynki też mogły dekorować bombki. Zosia pomagała też przy mocowaniu cekinów za pomocą krótkich szpilek.


A tak prezentują się ozdoby na choince:


Oprócz choinki najważniejszym elementem naszego świątecznego wystroju jest Szopka. Szopka, którą mamy jest dla nas bardzo ważna, gdyż kupił ją tata dziewczynek w Ziemi Świętej, gdy był tam na wycieczce podczas półroczego pobytu na misjii w Syrii 6 lat temu (tata dziewczynek jest żołnierzem, mamy ogromną nadzieję, że do Afganistanu nigdy nie będzie musiał jechać..), gdy nasza Zosia była jeszcze w brzuszku.
Co roku, podczas rozstawiania szopki, opowiadamy dziewczynkom jak to tata będąc w dalekiej Syrii dostawał listownie zdjęcia ciężarnej żony, oraz zdjęcia usg malutkiej Zosi. Na majowy poród na szczęście zdążył :)
 

A tak wygladały nasze zeszłoroczne ozdoby z masy solnej:


 
 Życzymy Wam, byście pięknie przeżyli te Święta Bożego Narodzenia i byście wykorzystali te dni na wzmocnienie więzi ze swoją rodziną!!!
Życzymy również wszystkiego dobrego w Nowym Roku!!!
 
Zosia i Marysia z rodzicami Asią i Sebastianem