piątek, 30 listopada 2012

Zakładka do książki- pomysł na prezent

Dzisiaj Andrzejki, czyli imieniny Dziadka dziewczynek. Postanowiłyśmy zrobić mu niespodzienkę i wysłać mu mały upominek pocztą. Dziadek uwielbia czytać książki, a dziewczynki uwielbiają gdy On je im czyta, dlatego oprócz laurek zrobionych przez dziewczynki i gry zrobionej przez Zosię dla Babci (żeby jej nie było przykro, że nic nie dostała..) z pomocą dziewczynek zrobiłam zakładki do książki z ich podobiznami.
 


1. Wydrukowałam buźki dziewczynek, przekleiłam do kartki i dorysowałam włosy i ubranko. Narysowane dziewczynki trzymaja serduszko dla Dziadka, gdzie napisałam to, co one zechciały Dziadkowi przekazać.
 
2. Wycięłam obrazek, a następnie wycięłam drugi taki sam kształt, który ma pełnić rolę tyłu każdej dziewczynki, który również pokolorwałam pod kolor każdej z nich.
 
3. Kolejny krok to zalaminowanie obrazków. Kształty dziewczynek (przód i tył) ułożyłam głowami do siebie (starając się, by te obrazki zachowały wspólną oś) i zalaminowałam.
 
4. Gdy folia jest jeszcze ciepła należy szybko zgiąć ją, by złożyć dziewczynki w całość, starając się, by kształty się pokrywały.
 
5. Następnie należy wyciąć kształty i podkleić wyciętą folią magnetyczną- ważne, by sprawdzić wcześniej, czy dobrą stroną przyklejamy ;) i czy magnesy do siebie pasują.
 
I już magnesowa zakładka gotowa :)

 
 
Dziadek bardzo wzruszył się prezentem (laurkami oczywiście najbardziej!!), a dziewczynki wzruszyły się razem z nim- bo przecież milej dawać niż dostawać! Bardzo się ucieszyły, że sprawiły radość ukochanej osobie.
 
A tutaj Zosia zerka zza książki :) Myślę, że jeszcze milej będzie się Dziadkowi czytało razem z dziewczynkami :)
 


Pozdrawiamy serdecznie!

niedziela, 25 listopada 2012

Strój Jagódki

 
Na potrzeby przedszkolnego "Dnia lasu" zrobiłyśmy z Zosią strój jagódki.
 
Fioletowe spodnie i bluzkę miałyśmy, natomiast zieloną bluzkę bez rękawów kupiłam za 1 zł w sklepie z odzieżą używaną (gdybym miała maszynę do szycia to bym bluzkę pocięła i zrobiła listkową spódniczkę).
Ponieważ miałyśmy w domu resztki filcu, to wycięłam kółka i listki (które Zosia flamastrami trochę wycieniowała, oraz zamalowała nici) i przyszyłam do bluzki. Taki sam zestaw jagódek przyszyłam do gumki. Ponieważ nie miałam tyle filcu, by obszyć gumkę dookoła jagódkami, to gumkę zafarbowałam bibułą na zielono (pomysł Zosi!). Bluzeczkę przewiązałyśmy zielona tasiemką (muszę nauczyć się robić ładne kokardki...).
 
 Zosia strojem była zachwycona :)
 
 
 

czwartek, 22 listopada 2012

Mamoko oraz Mam Oko... Polecam!

Serię Mamoko pewnie już każdy zna... Ale może znajdzie się ktoś, kto dzięki nam odkryje te fantastyczne książki i przy których spędzi godziny!

Naszą przygodę z Mamoko zaczęłyśmy od pierwszej książki "Miasteczko Mamoko".
Na okładce wybieramy głównego bohatera, a następnie na kolejnych stronach odkrywamy jego kolejne kroki, które razem tworzą krótką historyjkę. My, dla przykładu, wybrałyśmy Zofię Ryjek.


Później wybieramy kolejnego bohatera i tak dalej... Oglądając książkę opowiadamy co robi nasz bohater (każda dziewczynka wybiera sobie swojego), czasem wymyślamy dialogi i wątki poboczne...
Oprócz głównych bohaterów w książce jest wiele innych rzeczy do znalezienia, takich jak jabłka, kapelusze, łyżwy...


Braciszkowie cioteczni (3 lata i półtora roku) dziewczynek dostali od nich "Dawno temu w Mamoko" i obaj bardzo lubią oglądać tę książkę!



Jest jeszcze trzecia część "Mamoko 3000", czyli Mamoko przyszłości, która czeka już na Zosię, ale dostanie ją ona dopiero na Święta.



Oprócz tego dziewczynki mają dwie książeczki "Mam oko na litery", oraz "Mam oko na liczby". Również fantastyczne i wciągające!


Mam oko na litery- zabawa polega na tym, by odnaleźć na stronie jak najwięcej wyrazów na daną literę- można szukać również wyrazów po angielsku!



Mam oko na liczby- zabawa polega na tym, by odnaleźć jak najwiecej przedmiotów/ postaci, które występują na stronie w takiej liczbie, jak ta, która podana jest w rogu.


Serdecznie polecamy całą serię wszystkim dzieciom w wieku przedszkolnym (a nawet młodszym) i wczesnoszkolnym! Moja Zosia nie bardzo lubi wracać do tych samych książek- uwielbia poznawać nowe książki i nie chce, by ponownie jej czytać tą samą, skoro zna już jej treść.. Jednak do książek z serii Mamoko wraca ciągle i ciągle! Zresztą ona uwielbia liczyć i szukać. Natomiast Marysia najchętniej za każdym razem wybiera sobie te same postacie (jak najbardziej dziewczyńskie), albo zatrzymuje się na jak najbardziej różowych stronach, bądź po prostu wyszukuje wszystko co różowe... :)
Dziewczynki stwierdziły nawet, że powinny mieć wszystkie książki x2, bo jak będę kiedyś mieć osobne pokoje, to każda chciałaby mieć wszystkie książki w swoim... Ale na (nie)szczęście nieprędko ich marzenie się zrealizuje.. ;)
 
A tymczasem dziewczynki oglądają Mamoko gdzie się da... Książki fantastycznie zdają egzamin podczas podróży!


POLECAM!

środa, 21 listopada 2012

Zabawy urodzinowe

Na urodzinach naszej Marysi było dziewięcioro dzieci w wieku: 3x5 lat, 3x4 lata, 2x3 lata i jeden maluszek. Małych dzieci dużo, mieszkanie małe, więc musiałam wymyślić jakieś proste zabawy, by ogarnąć trochę towarzystwo.
 
Przede wszystkim, za udział w zabawach, dzieci dostawały "punkciki", czyli kolorowe kółeczka.
W robienie kółeczek zaangażowała się cała rodzina, łącznie z Dziadkiem i Babcią, którzy nas odwiedzili w związku ze świętem wnuczki. W Paint'cie narysowałam czarne puste kółka, które pokopiowałam i wydrukowałam. Każdy dostał swoją kartkę i miał narysować to co chciał- okazało się, że mam bardzo kreatywną rodzinę! Był las, burza, indianin, balon, tęczowa rzeka, krzaczki, chmurki, nawet szafa! Później powycinałam, zalaminowałam i gotowe "punkciki" włożyłam do sakiewki, a Zosia przydzielała je podczas naszej imprezy. "Punkciki" miały na celu uatrakcyjnienie i zachęte do wzięcia udziału w zabawach (pierwszy raz prowadziłam urodziny z tyloma zabawami, więc nie wiedziałam, czy w ogóle dzieci będą miały na nie ochotę- niepotrzebnie się martwiłam :) ).
 
 
Kolejna zabawa to wspólne rysowanie wspólnego dzieła. Ponieważ zaproszone były małe dzieci, dlatego na dużej kartce narysowałam drogę, domki, drzewa, by młodsze dzieci mogły sobie pokolorować wybrany element, a starsze dorysować coś samodzielnie. Zabawa bardzo się podobała i dzieci kończyły te dzieło na raty- gdy za bardzo się rozbrykały podczas samodzielnej zabawy (a miejsca na brykanie mamy mało, więc bałam się, że źle się to skończy), to ponownie zapraszałam je do rysowania.
 
Kolejna zabawa to tradycyjne kalambury. Dzieci losowały hasła z miseczki i rysowały na tablicy, a pozostałe dzieci (i rodzice) zgadywały. Wszystkie dzieciaki świetnie sobie radziły z rysowaniem (nawet nasze trzylatki były bardzo dzielne!), ale hasła okazały się za łatwe (koń, kotek, kubek, słońce, serce..itp).
 
Kolejna zabawa to zgadywanki, czyli wcześniej przygotowane wierszyki- zagadki. I oczywiście również za łatwe :) Ale przynajmniej dzieci były z siebie dumne :)
 
Ostatnia zabawa miała ułatwić dzieciom wychodzenie do domów. W przedpokoju stało nasze drzewko z przyczepionymi, nadmuchanymi balonami.
 
 
W każdym baloniku była zwinięta karteczka z numerami 1-9. Oprócz tego były wydrukowane obrazki do kolorowania, również ponumerowane. Dziecko, przed wyjściem do domu, miało za zadanie przebić wybrany balon, odnaleźć karteczkę i dostawało wtedy kolorowankę zgodną z wylosowanym numerkiem. Kolorowankę zabierały do domu, razem z małą paczuszką, gdzie były smakołyki oraz balonik. Wszystkie dzieciaki chętnie wróciły do domu, więc mam nadzieję, że była to zasługa naszej niespodzianki, a nie nieudanej imprezy ;).
 
Bardzo dziękujemy wszystkim gościom za przybycie, oraz za wspaniałe prezenty! Chociaż, kiedy spytałam sie Marysi jaki prezent najbardziej się jej podobał, to odpowiedziała "dużo dzieci". :) Dziewczynki były zachwycone przyjęciem, Zosia już planuje swoje urodziny, które chce zorganizować w domu, a nie tak jak poprzednio w Bajkolandzie (który jest modny wśród przedszkolnych dzieci i przy dużej liczbie zaproszonych dzieci to jedyna opcja).
 
Ja również się świetnie czułam w roli animatorki imprezy :) I nie mogę się doczekać kolejnych urodzin! I już będą trudniejsze zabawy :)

wtorek, 20 listopada 2012

Maria Róża ma 3 lata! Dekoracje urodzinowe.

Parę dni temu nasza Maria Róża skończyła 3 latka. Marysia uwielbia swoje drugie imię i chce, by zwracano się do niej Róża... Dlatego postanowiłam zrobić różane dekoracje na jej urodzinki.

Różyczki zrobiłam z bibuły metodą "cukierkową". Tutaj jest filmik instruktażowy, z którego ja się nauczyłam jak je zawijać. Końcówki różyczek zabezpieczałam gumką recepturką, wiązałam sznureczek, który usztywniałam papierową taśmą klejącą. Różyczki przywiązywałam z różnych stron do głównego sznurka, który stanowił podstawę girlandy. Ponieważ kwiatki smętnie wisiały, to całość wzmocniłam papierową taśmą klejącą. Następnie całą girlandę oblkleiłam zieloną bibułą za pomocą kleju z mąki ziemniaczanej oraz wody. Na końcu przykleiłam wycięte z bibuły listki.
Tą samą metodą zrobiłam kwiatki do wazonu, oraz różaną gałązkę, która wisiała pod lampą.
Kontur liter wydrukowałam na różowych kartkach, a potem, za pomocą ciemnoróżowej suchej pasteli wycieniowałam trochę napis. Wycięłam, zalaminowałam, ponownie wycięłam i przykleiłam do ściany za pomocą taśmy papierowej zwiniętej w ślimaczka i podklejonej od spodu (bałam się, że zwykła dwustronna taśma zniszczy nam ściany).

Kwiatowe girlandy na oknie...

 
Różyczki oraz napis...
 
 
Dekoracje bardzo proste do zrobienia oraz tanie, jednak niezwykle pracochłonne... Ale radość naszej córeczki bezcenna!
Tak wyglądały dekoracje z zeszłego roku z urodzin Marysi, a tak z urodzin Zosi.
 
W następnym poście opiszę urodzinowe zabawy :)
 
Pozdrawiamy!
 


wtorek, 13 listopada 2012

Zegar do nauki i zabawy :)


 
Dziewczynki coraz bardziej interesują się czasem, dlatego postanowiłyśmy samodzielnie zrobić zegar do nauki. Ten zegar był naszą inspiracją.
Wydrukowałyśmy wzór zegara na różowej i niebieskiej kartce.

Następnie wycięłyśmy i zalaminowałyśmy. Z kolorowych, wzorzystych kartoników (jakiś czas temu w Lidlu był fajny zestaw) wycięłyśmy wskazówki (i również zalaminowałyśmy) i za pomocą guzika i muliny wszystko połączyłyśmy (dokładna instrukcja ).

Pozdrawiamy!

Testujemy :) książeczki z McDonald's


Jakiś czas temu dziewczynki dostały pierwszą w życiu „rzecz” do przetestowania. Radość była ogromna z tej niespodziewanej (dla nich) przesyłki i z ważnego zadania, jakie zostało im powierzone- by powiedziały, czy im się podoba, czy nie… ;)

Dostałyśmy 6 książeczek z serii „Zdumiewający świat”, dostępnych w sieci restauracji McDonald’s, które zastąpiły dotychczasowe zabaweczki. W McDonaldzie nie bywamy, więc bardzo się cieszymy, że dostałyśmy te książeczki, bo inaczej nigdy by nie trafiły w nasze ręce.

Dostępne są następujące tytuły: „Lasy deszczowe”, „Oceany”, „Wielkie koty”, „Arktyka i Antarktyda”, „Ziemia”, „Gwiazdy i planety”. Po przeczytaniu podstawowych informacji, oraz licznych ciekawostek dzieciaki mają do wykonania test, który sprawdza jak wiele zapamiętały. A następnie czekają na nie zadania do wykonania, oraz liczne naklejki.



Dziewczynkom prezent bardzo się spodobał . Marysia marzy o kotku (za każdym razem, gdy jesteśmy w sklepie, próbuje nas namówić na zakup pokarmu dla kotów.. Jest przekonana, że kota mieć będzie, no bo przecież tak bardzo chce.. czyż to nie wystarczający argument…?) i jej najbardziej spodobała się książeczka „Wielkie koty”. Zosia nie była w stanie powiedzieć, którą lubi najbardziej, bo każda nowa wiedza jest dla niej cenna. Książeczki są małe, poręczne, więc idealne, by zabrać je ze sobą do samochodu, czy do lekarza.. (oby takich wizyt było jak najmniej! )
Jedyną wadą jest miękka okładka, ale poza tym bardzo nam przypadła do gustu forma tych książeczek, jako mini-encyklopedii.
 

Pozdrawiamy serdecznie!

A niedługo na blogu… Urodziny Marii Róży...